Przejdź do głównej zawartości

Posty

spacer+sklep+bułki bez glutenu

W ówczesnych czasach dość często spotkamy się z hasłem "YOLO" , czyli stricte nowoczesnym " carpe diem". Jednak nie jestem do końca przekonana, czy jesteśmy tak naprawdę świadomi znaczenia tego hasła, które jest zarazem mottem tysięcy ludzi na całym świecie. Myślę, że Horacego mocno zdziwiłby fakt jak bardzo dynamiczna stanie się jego maksyma, która została lekko zachwiana - i to głównie za sprawą młodszych pokoleń. Ja jednak w tym poście pragnę posłużyć się tym pierwotnym "carpe diem" , które stroni od "yolo" . Pewnie zastanawiasz się czym te pojęcia tak się od siebie różnią, że oddzielam je grubą kreską. Otóż, według mnie, "yolo" to powiedzenie, które często wiąże się ze spontanicznymi (co jest oczywiście pozytywne!), lecz nierzadko lekkomyślnymi decyzjami...których skutki są raczej opłakane. Typowe słowo każdego "gimbusa", którego długo nie trzeba namawiać, by zrobił coś głupiego - bo przecież "yolo" ! Myślę, że...
Najnowsze posty

Czy baranek zjadł różę?

Jak już widać po tytule - wpis będzie opierał się na "Małym Księciu". Nie wiem, czy  bez przeczytania tej książki można zrozumieć sens tego, co chcę przekazać. Kilkakrotnie przeczytałam tę książkę i nadal nie znam odpowiedzi na to ostatnie i zarazem najtrudniejsze pytanie, którym zatytułowałam post. Kiedy znajduję się w obliczu jakiegoś wyzwania, z którego nie widzę wyjścia, zawsze powracam myślami właśnie do tej książki. Dlaczego? Ponieważ to ona najbardziej do mnie przemawia i uświadamia mi, że nawet w środku nocy na pustyni można znaleźć źródło wody i swoje własne światełko. Jednak nie to będzie motywem przewodnim dzisiejszego wpisu. Bardziej pragnę skupić się na róży. Nie na jakiejkolwiek, tylko tej wyjątkowej i jedynej w swoim rodzaju. Wbrew pozorom, każdy posiada swoją różę. Jeśli nie wiesz kto nią jest, to prawdopodobnie jest to ktoś, o kim teraz pomyślałeś, komu poświęcasz najwięcej uwagi. Będzie mi łatwiej generalizować pojęcie "róży" i opisywać ją jako je...

reach high.

Nie bój się zrobić pierwszego kroku, bo ktoś Cię wyprzedzi - niezależnie od tego, czy chodzi tu o życie towarzyskie, czy może zawodowe. Nie polecam uciekać przed niczym, a przede wszystkim przed jedną jedyną rzeczą - samotnością. Właśnie jej powinniśmy się wystrzegać. Czy ktokolwiek może odnosić sukcesy, jeśli w jego życiu towarzyskim panuje kompletna pustka? Nie wydaje mi się. Dlatego niezwykle ważną rzeczą w naszym życiu, której musimy sami pilnować jest to, by nie zaniechać sfery dotyczącej kontaktów międzyludzkich.  "Everybody needs somebody"  - jak śpiewa Bryan Adams. Myślę, że to jest pierwszy i ostatni punkt przepisu na zrobienie kariery i osiągnięcie sukcesu. Na większą skalę przecież nie da się osiągnąć czegoś wartościowego samemu. A my często na własne życzenie sięgamy po tę samotność. Zastanawiam się często, dlaczego my, ludzie, będąc całkowicie świadomi, postępujemy w taki, a nie inny sposób. Szczególnie, gdy chodzi o odwagę, a właściwie jej brak, bo to najczęście...

fish in a tree (?).

Ile już razy rozkładałeś ręce z niemocy? Zaniechiwałeś jakąś pracę tylko dlatego, że miałeś wrażenie, że robisz coś źle , a konkretnie - gorzej od innych. Życie jest pełne wolnych wyborów . Każdy je dokonuje - począwszy od tych najprostszych, a skończywszy na tych o wadze życia lub śmierci. Większość pragnie być dobra we wszystkim, jednak czy to realne? Humanista za wszelką cenę pragnie zrozumieć przedmioty ścisłe, jednak bezskutecznie, co wcale mnie nie zadziwia. W momencie, kiedy dotrze do niego, że jego starania nie dają najmniejszych rezultatów nastąpi gwałtowny spadek własnej wartości. Zacznie myśleć, że nic mu nie wychodzi, kompletnie się poddając - nie tylko z matematyką czy fizyką, ale też z całą resztą. Tak już jesteśmy skonstruowani - jeśli coś nam nie wychodzi, uciekamy od tego jak najdalej, porzucając przy tym wszystko inne, nawet to, co szczególnie cenne . Mam tu na myśli rzeczy, w których jesteśmy naprawdę dobrzy. Ale co jeśli ktoś ma poczucie, że nie jest dobry w niczym?...

what goes around comes around.

Kiedy ostatnio powiedziałeś komuś jak bardzo jest dla Ciebie ważny ? Tak po prostu, bez okazji. Czy dbasz o ludzi, którzy Cię otaczają i nieustannie zabiegają o Twoje względy? Czy jesteś w stanie obarczyć się problemami swoich najbliższych, by podzielić ich ciężar na pół? A może myślisz, że to właśnie Ty jesteś osobą, która ma najgorzej? Myślisz, że nikt dookoła Cię nie rozumie, a jeśli nawet znajdzie się choć jedna taka osoba, to Ty i tak nie przyjmujesz tego do świadomości. Mijając przypadkowych ludzi na ulicy, zaglądasz im w oczy, ale nie zastanawia Cię to, czy przechodzień ma jakiś problem, bo wydaje Ci się, że to Tobie oberwało się najbardziej na całym świecie. Pogrążasz się w samym sobie aż po brzegi, nie myśląc o tym jak wyjść z tej sytuacji. Masz wrażenie, że ona wisi nad Tobą niczym deszczowa chmura. Jednak jesteś w ogromnym błędzie, ponieważ w rzeczywistości nie ma sytuacji bez wyjścia . Musisz tylko w to uwierzyć i sprawić, że deszczowa chmura wreszcie zniknie dając obfi...

awareness.

Nasza planeta pęka od nadmiaru przygnębionych ludzi. W drodze po kawę ze Starbucks'a zgubili gdzieś swoją radość, tępo wpatrując się w X-calowy ekran swojego nieodzownego smartfona. Czym dla Ciebie jest szczęście ? Czy powinniśmy je klasyfikować? Bez wątpienia szczęście jest zjawiskiem dynamicznym, mam tu na myśli, że zmienia się bez wyjątku. Zmienia się  chociażby wraz z wiekiem. Dla ośmiolatka szczęściem jest bycie bisko matki, dla szesnastolatka najprawdopodobniej najnowszy model iPhone'a, a dla osoby w podeszłym wieku? Ciepło. Miłość. Rodzina. Dom. A dla Ciebie? Spróbuj dokończyć wyrażenie  "Jestem szczęśliwy, bo...". Na pozór banalne zdanie, ale czy nie zwątpiłeś? Nie zastanawiałeś się nad tym dłuższą chwilę? Zgaduję, że nie wpadłeś na to, by dokończyć to zdanie sformułowaniami typu: bo budzę się codziennie w miękkim łóżku, jem czekoladę, kocham i jestem kochany, pomagam, w radiu słyszę piosenkę Louissa Amstronga "What a wonderful world", świeci słoń...